12.12.11

poniedziałek, 12 grudnia 2011

2.

no to jedziemy z tym koksem, mimo tego, że te wszystkie portale typu ; nk, fb i pbl schodzą na psy, spróbujemy czegoś nowego. Jestem w tym zielona, ale to nic.. niewiem jak długo tutaj będę, aczkolwiek chcę ogarnąć jak narazie tutaj wszystko.

takie tam z ostatniej nocki z Tajsoniakiem. =*

11.12.11

niedziela, 11 grudnia 2011

 1.

Chciałabym pewnego wieczoru usiąść w wygodnym fotelu z kubkiem gorącej czekolady i mieć tą pewność, że już nic złego nie może mnie spotkać. Chciałabym czuć, że jestem kochanym człowiekiem. Chciałabym wiele, bo jeszcze chciałabym być szczęśliwa i chciałabym umieć dawać to szczęście innym. Poza tym chciałabym nauczyć się omijać cierpienie szerokim łukiem. Chciałabym też nauczyć się miłości. Ale skoro chciałabym nauczyć się miłości to muszę również nauczyć się rozstań. Po rozstaniach chyba kolej na ból? Jego nie muszę się uczyć.. jego już znam. Dziś chciałabym wiedzieć kiedy ten cały czar pryśnie. Chciałabym wreszcie sięgnąć po swoje marzenia. Nie wstydzę się uczuć, nie wstydzę się tego, że mi ich brak. Emocje wypełniają mnie od stóp do głów, są moimi drogowskazami, a mimo to ciągle ich pragnę. Nie mam czasu na szukanie szczęścia, nie mam czasu, aby żyć chwilą. Żyję momentami. Jednym, drugim, trzecim. Potem zapominam, resetuję się i egzystuję jak wcześniej czyli nijak. Mam wątpliwości. Wątpię w życie. Nawet już łez mi szkoda, bo szczęście innych jest nieszczęściem drugich. W takich chwilach topnieje cały lód w moim sercu. Wzruszenie sprawia, że mój nastrój polepsza się z minuty na minutę. Wiecie dlaczego? Nagle zdaję sobie sprawę, że jeśliby zapytać tych wszystkich ludzi czy są szczęśliwi to połowa z nich natychmiast zalałaby się łzami. Nasze życie to poszukiwania, które już nie posiadają celu..